A więc wojna…

Trwa właśnie 7 doba konfliktu Ukrainy z Rosją. Temat jest na tyle ważny, że reaktywowałem dziś bloga po półtora roku przerwy.

Spróbuje dziś przedstawić własne przemyślenia na temat tego konfliktu. Zajmę się jego genezą, przebiegiem oraz spróbuję tradycyjnie przewidzieć jego przyszłość.

Geneza konfliktu

Główny powód tego konfliktu jest taki, że Ukraina postanowiła wyjść z rosyjskiej strefy wpływów i wejść do prawdziwej Europy czyli do Unii Europejskiej. Skąd ten nagły pociąg narodu ukraińskiego do zachodu a nie wschodu? Jak się okazuje duża w tym zasługa Polski. Na przestrzeni ostatnich 18 lat przez Polskę przewinęło się miliony pracowników z Ukrainy. Pracując tu zobaczyli, że w kraju który wyglądał tak jak Ukraina 30 lat temu, powstają nowe piękne autostrady, fabryki, a ludzie żyją bezpiecznie. Zobaczyli że Polaków stać ich na wakacje za granicą i mają liczne zabezpieczenia socjalne. Zobaczyli kraj w którym prawie nie ma korupcji, a pieniądze z zachodu płyną szerokim strumieniem i są inwestowane w infrastrukturę i kulturę. Można więc powiedzieć, że wszytko zaczęło się w głowach Ukraińców na długo przed Euromajdanem.

Formalnym skutkiem zmiany mentalności narodu ukraińskiego był oczywiście wspomniany wcześniej Euromajdan, czyli obalenie prorosyjskich polityków rządzących Ukrainą i powołanie rządów prozachodnich. To na majdanie padły pierwsze deklaracje o przystąpieniu Ukrainy do UE. Dla Putina, ogarniętego wizją wskrzeszenia ZSRR utrata wpływów na Ukrainie oznaczała praktycznie wypowiedzenie wojny. Już po kilku miesiącach „zielone ludziki” pojawiły się na Krymie, a na wschodzie kraju wybuchła wojna domowa, wynikła ze wspierania przez Rosję mniejszości rosyjskich zamieszkujących obwody doniecki i ługański. Nowe zdobycze terytorialne nie zadowoliły apetytu Rosjan jak również nie zahamowały kierunku zachodniego władz Ukrainy. Oznaczało to niestety duże prawdopodobieństwo konfliktu, tym bardziej że zajęcie Krymu przez Rosję udało się praktycznie bez żadnych strat w ludziach.

Przyczyny obecnego konfliktu. 

Dla mnie obecnie są 3 główne powody ataku Rosji na Ukrainę.

Po pierwsze w mniemaniu Putina, jeśli Ukraina wejdzie UE i Nato to Rosja musi dostać jakiś „haracz” i „zadośćuczynienie” od niej za poniesione straty. Wczuwając się w rolę dyktatora, musi on jakoś wytłumaczyć dla swego ciemnego ludu, że Rosja dalej jest mocarstwem. Jeśli zajmie jakieś nowe ziemie na wchodzie to dalej będzie bohaterem narodu. „Ciemny lud” i tak nie zauważy że większość Ukrainy przejdzie w strefę wpływów Waszyngtonu i Berlina.

Drugi powód wojny to spadające poparcie dla Putina, wywołane głównie stagnacją gospodarczą kraju, co z kolej wiąże się  m.in. z wprowadzonymi po aneksji Krymu przez zachód sankcjami. Jak poparcie zaczyna spadać… to Putin zazwyczaj rusza na wojnę…

Trzeci powód to sukcesy gospodarcze Ukrainy. Putin nie może pozwolić by ludziom w sąsiedniej byłej republice radzieckiej żyło się lepiej niż „matuszce rosyji”. Pozbawiona korupcji i oparta na zachodnich wzorcach gospodarka Ukrainy to zagrożenie dla ustroju Rosji, gdzie rządzą oligarchowie i korupcja.

Cele wojny

W moim mniemaniu głównym celem Putina jest zajęcie wschodnich obwodów Ukrainy być może łącznie z całym obwodem Charkowskim. Drugim ważnym kierunkiem ekspansji rosyjskiej są ziemie przy Morzu Azowskim i  morzu Czarnym. Pozbawienie Ukrainy tych ziem z liczną mniejszością rosyjską odetnie Ukrainę od morza i tym samym pozbawi szansę na ekspansję gospodarczą w przyszłości.  Po osiągnięciu dopiero tych celów Putin prawdopodobnie usiądzie do stołu negocjacyjnego. Na więcej „nabytków” terytorialnych Rosję prawdopodobnie nie stać, bo to wyludniające się „mocarstwo” ekonomicznie, organizacyjnie i militarnie po prostu może tego nie udźwignąć.

Przebieg działań

Armia rosyjska.

Jak zwykle moje spojrzenie na to zagadnienie różni się od 90% polskiego społeczeństwa, karmionego codziennie propagandą i obrazkami zniszczonego rosyjskiego sprzętu. Tzw polscy „eksperci” mówią nam że Rosjanie ponoszą klęski a ich ofensywa prawie utknęła w miejscu. Główne uderzenie Rosjan na południu Ukrainy rozwija się niestety pomyślnie i na tą chwilę (7 doba) udało się odciąć wojska Ukrainy od morza Azowskiego. Odcięcie od morza Azowskiego w dalszej kolejności spowoduje uderzenie Rosjan niejako od  tyły wojsk ukraińskich znajdujących się w obwodzie Donieckim i Ługańskim. Na dniach usłyszymy zapewne o walkach w Odessie i odcięciu Ukrainy od morza Czarnego, ponieważ Rosjanom udało się zdobyć przeprawy na Dnieprze w Chersoniu.  Jeśli chodzi o kierunek Kijowski natarcia, to wydaje mi się że jest on tylko po to by w razie otoczenia Kijowa lub lub jego zdobycia mieć lepszą pozycję negocjacyjną z Ukrainą i całym zachodnim światem. Dodatkowo kierunek ten angażuje duże siły ukraińskie co z kolei pozwala wygrywać Rosjanom na innych kierunkach. Rosjanie, pomimo iż organizacyjnie są bardzo słabo przygotowani do wojny (jak zwykle), to po jakimś czasie otrząsną się z nieładu, a straty uzupełnią kolejnymi świeżymi dywizjami. Straty które według raportów armii ukraińskiej ponieśli Rosjanie nie stanowią nawet 3% zaangażowania ich sił. W związku z tym, iż każda armia zawyża je zazwyczaj na swoją korzyść, w rzeczywistości są zapewne 2 razy mniejsze. W związku z tym, że zajęli na tą chwilę 20% obszaru Ukrainy, straty te są po prostu minimalne. Po 3 dniach ofensywy Rosjanie wrócili również do swojej jedynej skutecznej taktyki stosowanej od 2 wojny światowej. Polega ona na tym, że jak napotkają opór wroga to po prostu uderzają zmasowaną artylerią w to miejsce aż wszelki opór ustanie. Dużym plusem Rosjan jest również przewaga w powietrzu, która jest podstawowym warunkiem wygrania wojny. Z pewnością posiada też większa ilość dronów bojowych, które w XXI wieku są decydującym czynnikiem każdej wojny. Wielkim minusem atakującej armii jest to, że jest stosunkowo mała jak na atak na tak duży kraj (szacunki mówią o ok 150 tys żołnierzy, jednakże moim zdanie jest ich co najmniej 300 tys). Przy stanowczym oporze Ukraińców, których w regularnym wojsku i obronie terytorialnej może być ok 200 tys, będzie to stanowczo za mało by podbić cały kraj. Drugim mankamentem rosyjskiej machiny wojennej jest logistyka. Podobnie jak w wojsku polskim jest ona kompletnie nieprzygotowana do działań wojennych. Dlaczego? Ponieważ 90% pojazdów jest nieopancerzona i wystarczy seria z „kałacha” by wyeliminować pojazd z walki i zabić jego załogę.

Siły Zbrojne Ukrainy. Na jej korzyść z pewnością sprzyja to, że wiedziała o ataku Rosjan i była do wojny w miarę przygotowana. Zastosowana w pierwszych dniach taktyka również okazywała się skuteczna, ponieważ polegała na przepuszczania kolumn wroga i atakowaniu ich dalszych elementów logistycznych z zaskoczenia. Działanie na własnym terenie również sprzyja obrońcom i daje pewną przewagę taktyczną. Ogromne obszary Ukrainy powodują, że okupantowi ciężko będzie zapanować nad zajętym terenem, a wraz z wydłużaniem się linii logistycznych będą one bardziej narażone na ataki ukraińskich grup dywersyjnych i partyzanckich. Wyjątek stanowią obwody wschodnie i południowe, gdzie znajduje się liczna mniejszość rosyjska, która uniemożliwi prowadzenie tam wojny nieregularnej lub jak kto woli wojny podjazdowej. Minusem armii ukraińskiej jest wiara w to, że oddziały samoobrony są wstanie zatrzymać natarcie wroga, chociażby w miastach. Przy przewadze technicznej wroga, dominacji w powietrzu i rosyjskiej nawale artyleryjskiej dzielny obrońca ukraińskiej ziemi z karabinkiem w ręku co najwyżej odda bezsensownie życie w obronie swoich domów, które zamienią się w ruinę.

 

Co musi zrobić Ukraina by wygrać tę wojnę. 

Czy można w ogóle wygrać wojnę z tak potężnym przeciwnikiem jakim jest Rosja? Oczywiście, że można ale wymagałoby to naprawdę mądrej strategi i dużego poświęcenia narodu. Po pierwsze Ukraińcy musieliby wytrzymać uderzenie Rosjan przez co najmniej kilka miesięcy. Czemu tak długo? Ponieważ rosyjska machina wojenna i ekonomia tego kraju może najwcześniej zachwiać się dopiero po bardzo długim czasie. Czas działa na niekorzyść okupanta i agresora. Oczywiście warunek ten będzie możliwy tylko i wyłącznie jeśli ukraińskie władze będą w tym czasie wspierane pomocą ekonomiczną, humanitarną i militarną, a kolejne sankcje nakładane na kreml będą coraz bardziej drastyczne. Dotrwanie do wiosny dałoby również łatwiejsze prowadzenie działań nieregularnych, ponieważ ułatwia maskowanie, szczególnie przed środkami bojowymi wyposażonymi w kamery termalne. W ciepłych miesiącach bez problemu można również założyć obóz wojskowy w rozległych kompleksach leśnych Ukrainy i atakować stamtąd skrycie drogi zaopatrzenia wroga. W związku z tym, że wschodu kraju nie uda się prawdopodobnie utrzymać, na ta chwilę obronę najlepiej byłoby oprzeć obronę o linię Dniepru, a następnie skupić wysiłki na niedopuszczeniu do okrążenia Kijowa i do utrzymania Odessy. Na wschodzie od Dniepru natomiast powinny powstać dobrze uzbrojone (km, ręczne ppk + stingery) grupy dywersyjne i tzw „terytorialsi”, którzy miesiącami będą atakować nieopancerzone konwoje  logistyczne wroga. W wojnie totalnej (a tylko taka ma rację bytu z Rosjanami), należy użyć wszelkich środków, łącznie z metodami tzw terrorystycznymi. Dlaczego? ponieważ każdy czarny worek jadący do rodziny w Rosji zwiększa szansę wewnętrznego buntu poddanych Putina. Tylko tak można powstrzymać tego zbrodniarza wojennego, na niego zadziała tylko widmo utraty władzy. Władze Ukrainy jeśli chcą zachować niepodległość już w tej chwili powinni uczyć swoich ochotników robienia ładunków improwizowanych z saletry amonowej (tzw srebrzanki) by wysadzać pojazdy wroga w czasie okupacji (tak jak robili to Afgańczycy). Taktyka uderz i odskocz od wroga, nie dość że jest bardzo skuteczna to jeszcze powoduje minimalne straty w oddziałach własnych. W dodatku wojska rosyjskie nie mają tzw Diuków na pojazdach co oznacza że ładunki wybuchowe można by było odpalać zdalnie. Także ich pojazdy nie mają ochrony przeciwmonowej ponieważ większość z nich pochodzi jeszcze z czasów Związku Sowieckiego. Z pewnością należy też szukać osób gotowych na samobójcze ataki, które destruktywnie działają na psychikę żołnierzy i znacznie obniżają morale armii.

Zakończenie Konfliktu

Według mnie, analizując na tą chwilę, koniec konfliktu w wersji „optymistycznej” nastąpi w momencie zajęcia przez Rosję wspomnianych wcześniej ziem południowych i wschodnich Ukrainy. W tym momencie Putin przystąpi do negocjacji, w których zażąda od Ukrainy uznania tych ziem jako rosyjskich. W innej opcji może dać zgodę na zawieszenie broni, co oznacza, że i tak zostanie na tych ziemiach już na zawsze, bo ukraińska armia nie będzie przecież w stanie ich już odzyskać w kolejnej wojnie. Ze względu na dużą mniejszość rosyjską rosyjskie FSB łatwo rozbije wszelką partyzantkę i działalność konspiracyjną na tym terenie, tym samym przypieczętuje przynależność tych ziem. Wersja „optymistyczna” zaistnieje tylko i wyłącznie jeśli Ukraina będzie stawiała skuteczny wielotygodniowy opór, który zmusi Putina do zakończenia konfliktu. Ja przyjmuję ten wariant jako bazowy, według mnie jest najbardziej prawdopodobny. Mógłbym postawić bardziej optymistyczny scenariusz dla Ukrainy, ale na tą chwilę inaczej tego nie widzę. Obym się mylił.

W wersji pesymistycznej Putin zajmie całą Ukrainę, a następnie połowę z niej włączy w skład państwa rosyjskiego. Druga połowa kraju dostanie marionetkowy rząd, który tak jak Białoruś zostanie zwykłym wasalem Putina. W tej wersji oznaczać to będzie również kolejne konflikty Rosji, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia… W ten wariant nie chcę wierzyć.

Na koniec, żeby nie było pesymistycznie powiem jedno. Pozytywnym aspektem ukraińskiej obrony jest z pewnością to, że zaskoczyła ona świat i Rosję. Armia ukraińska wykazała się wysokim morale i bitnością. Na naszych oczach tworzy się tym samym prawdziwy naród. Naród, który ma już swoich bohaterów takich jak „duch kijowa” czy żołnierzy z Wyspy Wężów. Powstaje naród, który „wstał z kolan” i który wie czego chce. Być może pozwoli im to utrzymać niepodległość, bo w naszym interesie jest by wygrali. Każdy zniszczony przez nich pojazd wojskowy czy śmigłowiec to jeden dzień pokoju więcej w naszym kraju.  Ich wygrana i zatrzymanie Rosjan da nam pokój na dziesięciolecia. Trzymajcie za nich mocno kciuki i wspierajcie finansowo ukraińska armię (konta są w internecie). Waży się w tej chwili przyszłość Europy i miejmy nadzieję, że obrońcy Ukrainy i potęga ekonomii światowej zatopi mocarstwowe plany Putina.

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *