W dzisiejszych rozważaniach podejmiemy tematy polityczne. Przyszedł czas by podsumować ostatnie wybory parlamentarne oraz spróbować nakreślić przyszłe możliwe scenariusze polityczne w naszym pięknym kraju.
Wybory wygrał „oczywiście” Pis. Dlaczego napisałem więc w cudzysłowiu? Ponieważ dla mnie to zwycięstwo nie jest już tak oczywiste. Pomimo historycznego wyniku na poziomie 43, 59% oraz największej w historii łapówki wyborczej dla społeczeństwa (tzw piątka kaczyńskiego), której roczny koszt będzie wynosił ok 40 mld złotych, Prawo i Sprawiedliwość uzyskało dokładnie tyle samo miejsc w sejmie co 4 lata temu (235 mandatów). Jest to tak mała większość, że nie dość, że Jarek nie ma szans zmienić konstytucji, to nawet nie ma możliwości odrzucenia weta prezydenta. Wzmocniła się natomiast tzw „totalna opozycja” (PO, Lewica, PSL), ponieważ od 2019 roku będzie miała 213 posłów, a wcześniej miała tylko 182 (poparcie z 36,82 do 48,51%). Trudno nie zauważyć również tego, że poparcie Pisu na poziomie 43% jest mniejsze niż w ostatnich wyborach do parlamentu Europejskiego (45,38%) oraz mniejsze, niż wskazywałyby średnie poparcie w ostatnich sondażach przedwyborczych (również 45%).
PIS poniosło również spektakularną klęskę w senacie. O ile w latach 2015-2019 Pis posiadał 61 senatorów, to w nowej kadencji senatu będzie miał tylko 48. Brak większości w senacie to niewątpliwie bardzo dobre wieści dla polskiej demokracji i praworządności, ponieważ oznacza to koniec ustaw uchwalanych w 48 godzin. Ustawy te nie dość, że były pisane na przysłowiowym kolanie, to jeszcze większość z nich musiała być później nowelizowana. Mniej bubli prawnych i dłuższy czas uchwalania ustaw to również dobra wiadomość dla polskich przedsiębiorców, którzy według statystyk wyborczych przestali już w większości popierać pis.
Jaka więc przyszłość czeka pis w kolejnych latach? Wygląda na to, że bardzo marna. Spowalniająca gospodarka światowa, nie pozwoli już na kolejne rozdawnictwo publicznych pieniędzy, więc nie ma szans na kupienie kolejnych wyborców. Nie pozwoli to również na dalsze zwiększenie poparcia, ponieważ w czasie kryzysu gospodarczego spada konsumpcja, a tym samym poparcie dla władzy maleje. Dodatkowo ogłoszenie drastycznego podwyższenia płacy minimalnej do 4000 zł przeraziła małych przedsiębiorców i ich pracowników, ponieważ większość z ich małych biznesów może stracić rentowność, a pracownicy boją się utraty miejsc pracy. Tego Pis już nie odrobi. Ogromna mobilizacja społeczeństwa w ostatnich wyborach, która doprowadziła do największej frekwencji wyborczej od 30 lat (ponad 60%) doprowadzi prawdopodobnie do utraty przez Pis prezydenta. Utrata prezydenta oznaczałaby zawetowanie wszystkich ustaw tworzonych przez Prawo i Sprawiedliwość przez prezydenta opozycji. Dla Pisu byłby to koniec władzy w Polsce i stopniowa utrata wpływu we wszystkich dziedzinach życia politycznego i społecznego.
Również sytuacja w partii jest dużo mniej stabilna niż jeszcze miesiąc temu. Już teraz przybudówki pisu (Solidarna Polska, Porozumienie Gowina), które mają więcej posłów niż w poprzedniej kadencji dumnie podnoszą głowę i stawiają prezesowi warunki (np Gowin powiedział że nie będzie głosował za zniesieniem 30 krotności w ZUSie). Znając historię partii prawicowych, frustracja wywołana przekonaniem o niechybnej utracie władzy oznaczałaby rozpad partii i ucieczkę do nowo tworzonych partii lub przybudówek Pisu. Utrata większości w sejmie w ciągu 2-3 lat to prawdopodobny rząd mniejszościowy lub nawet skrócenie kadencji sejmu.
Według mnie w perspektywie kilku lat Jarosław straci miano super stratega w swojej partii i tym samym na prawicy rozpocznie się walka o nowego przywódcę prawicy. Marny los spotka również naszego magistra historii czyli Mateusza. Prawdopodobny zostanie on obwiniony przez Jarka o wszelkie następstwa polityki rozdawnictwa (nie mylić z polityką gospodarczą) oraz, że oszukał prezesa, że zrobi w Polsce cud gospodarczy. Stanie się kozłem ofiarnym PIS, któremu prawica wypomni, że był banksterem w zagranicznym banku, ma żydowskie pochodzenie, oraz że był doradcą Tuska i pewnie jest wysłanym przez niego koniem trojańskim. Jarek w swojej karierze politycznej „zjadł na śniadanie” już wielu swoich podwładnych i sojuszników. Był już Marcinkiewicz, Lepper, Giertych, Szydło, przyjdzie czas i na Mateuszka.
Podsumowując polityka jest bezwzględna i nie bierze jeńców. Trzeba jednak pamiętać, że polityka nigdy nie wygra z ekonomią….