W ciągu ostatnich 2 tygodni oglądałem kilka wydań wiadomości w tvp1 i muszę powiedzieć, że tak pięknej i wzorcowej propagandy nie widziałem już dawno. W każdym wydaniu nasza gospodarka to światowy lider, wszystkie wskaźniki najlepsze od lat. Bank światowy i agencje ratingowe podwyższają nam prognozy wzrostu gospodarczego. Deficyt budżetowy najniższy od lat, wzrost wynagrodzeń o 5%, sprzedaż detaliczna 11%, wpływy podatkowe z watu rekordowe. Pisowski elektorat się cieszy i mówi, że wystarczyło zabrać tych „złodziei” od koryta i są efekty. Może zwykły zjadacz chleba uwierzy w te bajki, ale niestety ja mam z tym problem.
Zauważyłem za to 3 argumenty, które zwiastują przyszłe nieszczęścia tego kraju.
Po pierwsze prognozy Międzynarodowego Funduszu Narodowego na przyszły rok są faktycznie wyższe, ale jest jedno „ale”. Jesteśmy jednym z nielicznych krajów, którym od roku 2019 obniżono prognozy.
Po drugie zgodnie z moimi prognozami (artykuł „program 500 minus”) rząd niedoszacował program 500+. W tym roku okazał się już na pewno droższy o 1,5 mld zł. Mało tego, jeśli popatrzymy jak koszty rosną z miesiąca na miesiąc, to wieje wręcz dramatem. Na program Rodzina 500 plus do końca marca wydano z budżetu ok. 23,6 mld zł. na koniec lutego wydatkowano 21 mld zł, na koniec stycznia 19 mld zł, a na koniec grudnia 2016 roku 17,6 mld zł. Dane te dotyczą okresu od początku działania programu, czyli od kwietnia 2016 r. Co to oznacza? Ano to, że w styczniu wydano 1,4 mld, w lutym 2 mld, natomiast w marcu 2,6 mld. Czyli co miesiąc o 600 mln zł więcej. Jeśli co miesiąc rząd będzie wydatkował 2,5 mld to przez rok będzie to 30 mld zł. Miało być 23 mld… skąd więc wezmą dodatkowe 7 mld? Sami sobie odpowiedzcie.
Czas na powód trzeci. Niemcy się w końcu zjażyli, że po co brać leniwych ciapatych imigrantów, którzy liczą tylko na ich socjal, jak można zaprosić pracowitych Ukraińców, którzy będą na nich pracować jak robią to teraz w Polsce. Unia Europejska właśnie ogłosiła, że znosi wizy dla Ukraińców. Co to oznacza dla naszej gospodarki? Znika tania siła robocza, która jest napędem naszych zakładów. Jak dotąd Ukraińcy zapełniali wakaty po naszych rodakach, którzy wyjechali do pracy za granicę oraz po kobietach, które przestały pracować z powodu 500+. Ukraińcy pracujący w Polsce mają pensję ok 5 krotnie większa niż u nich w kraju. Ale w sąsiednich Niemczech ta pensja jest wyższa 3 krotnie większa niż w Polsce…Czyli – jak Ukrainiec będzie wyjeźdzać z kraju to raczej po to, by zarabiać 15 razy więcej niż u siebie. Wybór dla niego będzie oczywisty. Nie nastąpi to jak zwykle z jednym dniem, ale coraz większe efekty tego będziemy oglądać z miesiąca na miesiąc.
Tymczasem nasz magister historii jeździ i promuje elektryczne autobusy, zamiast dobrze analizować system. Buduje nad Wisła drugą Japonię – Japonię, która wkrótce może upaść z powodu zadłużenia i druku pustego pieniądza. A tymczasem w Europie już 10 krajów ma nadwyżkę budżetową, a u niektórych naszych sąsiadów pensje rosną nawet o 10 %…